Opozycja tworzy rząd. Większość parlamentarna trafia w ręce opozycji, a wraz z nią nowe wyzwania. W dzisiejszym „Brief 460” mówię o presji społecznej, uczeniu się na nowo sejmowych sporów i potrzebie stałej rozmowy z wyborcami. Czego możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości i jakie zagrożenia czyhają na nową koalicję?
„Brief 460” to krótsza forma, w której omawiam najważniejsze polityczne wydarzenie tygodnia oraz jego konsekwencje.
Barbara Brodzińska-Mirowska – politolożka, adiunkt w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu oraz autorka Podcastu 460.
Transkrypcja
Barbara Brodzińska-Mirowska
Wynik wyborczy pokazuje, że arytmetyka większości parlamentarnej jest po stronie dotychczasowych partii opozycyjnych. Czyli wiemy już, że ta większość parlamentarna to będzie około 248 mandatów, które łącznie zdobyły Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica.
Należy zakładać taki scenariusz, że prezydent Andrzej Duda w pierwszym kroku powierzy jednak misję stworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu lub innemu przedstawicielowi Prawa i Sprawiedliwości z uwagi na to, że Prawo i Sprawiedliwość w tym wyścigu otrzymało miejsce pierwsze.
Natomiast arytmetyka jest nieubłagana i należy się raczej spodziewać, że w najbliższej przyszłości mówię ok. półtora miesiąca będzie powołany nowy rząd, składający się przede wszystkim z przedstawicieli tych trzech partii opozycyjnych. Jakie wyzwania staną przed nowym rządem?
Przede wszystkim bardzo duża presja i bardzo duże oczekiwania, którym towarzyszy potężny mandat społeczny. Frekwencja, którą w niedzielę wypracowaliśmy w tych wyborach, przekroczyła najśmielsze oczekiwania analityków i badaczy. Nawet najbardziej precyzyjne symulacje tej frekwencji nie pokazywały, nawet nie zbliżały się do 70%. To jest zatem z jednej strony ogromny mandat społeczny, ale z drugiej strony też bardzo duża odpowiedzialność.
Nowy rząd będzie się mierzył z wieloma wyzwaniami w obszarze takim strukturalnym i instytucjonalnym. Co to oznacza? To oznacza, że pilnej ingerencji wymagają takie obszary jak praworządność, Trybunał Konstytucyjny, sądownictwo. Zatem zaczynamy od tych podstaw, jeśli chodzi o wskazywanie wyzwań.
Drugi obszar to oczywiście określone sektory: edukacja, zdrowie, bezpieczeństwo, więc tutaj na pewno z całą pewnością będzie sporo pracy. Oczywiście finanse publiczne, które są w kompletnej rozsypce. Zatem pod względem takim nazwijmy to merytorycznym z całą pewnością wyzwań nie zabraknie.
Co jeszcze będzie trudne dla nowego rządu? Trudne będzie to, że w wielu obszarach, w wielu instytucjach publicznych wciąż bardzo poważną rolę będą pełniły osoby związane ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości. Nie mówię tutaj tylko o kohabitacji z prezydentem Andrzejem Dudą, ale to będą oczywiście póki co jeszcze Trybunał Konstytucyjny, to będzie prezes Glapiński, więc rzeczywiście kwestie wszelkich zmian, które się pojawiły w prokuraturze, to są elementy, które będą wymagały ingerencji. Na pewno przez jakiś czas będzie to dla nowego rządu potężne wyzwanie.
Jest jednak jeszcze druga grupa oczekiwań, które wyraźnie w tych wyborach wyraził elektorat opozycyjny. Chodzi również, nie tylko o szeroko rozumianą naprawę państwa, ale także o zmianę jakości debaty publicznej, zmiany jakości polskiego parlamentaryzmu i relacji między politykami a wyborcami oraz politykami a dziennikarzami. Zatem mówimy o szeroko rozumianej komunikacji politycznej.
Tutaj partie opozycyjne będzie czekało wiele wyzwań i miejmy nadzieję, że wyciągnęły te partie dużo wniosków i lekcji z ostatnich ośmiu lat. Dlatego, że przez okres opozycyjny, jeśli chodzi o ten obszar komunikacyjny, nie zawsze partie opozycyjne radziły sobie dobrze.
Jakie tutaj czyhają zagrożenia? Przede wszystkim wobec partii opozycyjnych czy nowego rządu będą stawiane bardzo wysokie, wysokie oczekiwania. To już się dzieje, raptem dwa dni po wyborach zaczęły się gorące dyskusje, zwłaszcza na portalach społecznościowych dotyczące realizacji obietnic. Zresztą, tutaj czołową rolę grali politycy Prawa i Sprawiedliwości. Więc na pewno presja i oczekiwania wobec nowego rządu będą bardzo wysokie.
Co mam na myśli, mówiąc o jakości komunikacji? Otóż uważam, że tutaj najpoważniejsza lekcja, jaką powinny partie opozycyjne, moim zdaniem wyciągnąć z ostatnich kilku lat, to dbanie o to, żeby wszelkie kwestie trudne, wymagające dyskusji, konfliktogenne rozwiązywać za zamkniętymi drzwiami. Chodzi zatem o to, żeby podzielić się bardzo rolami w tej komunikacji zewnętrznej.
Natomiast dziś jako społeczeństwo bardzo spolaryzowane, elektorat oczekuje większego spokoju. Zatem dobrze by było, żeby te konflikty i różnego rodzaju bardziej gorące dyskusje jednak odbywały się w gronie bardzo ścisłych liderów koalicyjnych. Dlaczego zwracam na to uwagę? Dlatego, że przez kilka ostatnich lat społeczeństwo moim zdaniem odwykło od tego, że jednak partie polityczne różnią się czasem w zakresie różnych rozwiązań i co więcej, te różnice są ważne z punktu widzenia demokracji.
Uważam, że należy dochodzić do tego poziomu ponownej akceptacji prawdziwej dyskusji w parlamencie stopniowo. Dlatego dzisiaj dla partii opozycyjnych na pewno bardzo szkodliwe będą przepychanki i różnego rodzaju presje dotyczące realizacji kwestii programowych, które będą odbywały się publicznie. Tutaj na liderów spada odpowiedzialność zadbania również o to, żeby te przekazy były spójne.
Druga kwestia to jest oczywiście aspekt tego, aby moim zdaniem tę logikę, kulturę komunikacji, jaką liderzy opozycyjni stosowali w kampanii przenieść na ten okres kampanii permanentnej. Co mam na myśli? Chodzi o to, że dużą premię partie opozycyjne dostały za taki bardziej koncyliacyjny styl komunikacji odnośnie relacji między sobą. To uważam, że należy utrzymać też z przyczyn, o których powiedziałam chwilę temu.
Kolejny element to jest kwestia mediów publicznych, publicznych. Uważam, że oczekiwanie elektoratu jest bardzo silne, żeby uporządkować media publiczne. W jaki sposób? Nie w taki, żeby jedną grupę zastąpić drugą.
Ale jest oczekiwanie systemowych rozwiązań, które spowodują pewien, pewnego rodzaju samoograniczenie. A pamiętajmy, że partie polityczne zwykle z dużym ciepłem patrzą na media publiczne i na to, żeby mieć jakiś wpływ na kontrolę przekazu.
Zatem tutaj uważam, że jest poważne oczekiwanie dotyczące systemowego rozwiązania, jeśli chodzi o media publiczne. A systemowe, co to znaczy? Systemowe rozwiązania oznaczają tyle, że należy wprowadzić takie czynniki, które zabezpieczą media publiczne przed ponownym, skrajnym upolitycznieniem, bez względu na to, kto i kiedy do władzy dojdzie. Zatem na pewno jakość tej debaty publicznej w rozumieniu również jakości mediów publicznych, to jest kolejne wyzwanie z tego aspektu komunikacji, które stanie przed rządzącymi.
Co jeszcze warto utrzymać z tej logiki komunikacji wyborczej w dalszych miesiącach i latach? Przede wszystkim komunikacja z wyborcami. Dzisiaj wyborcy bardzo oczekują kontaktów z politykami. Oni to pokazali w trakcie kampanii wyborczej, ale oni również to deklarują w badaniach. Badania, które współprowadziłam, pokazały, że jest ogromne oczekiwanie wśród elektoratu na bezpośredni kontakt z politykami. Komunikacja bezpośrednia w tej kampanii miała naprawdę ogromną rolę. I uważam, że polskie partie polityczne, w tym partie, które będą tworzyły rząd, mają zasoby w postaci struktur regionalnych, które pozwolą im realizować oczekiwania związane ze stałą, permanentną komunikacją ze swoimi wyborcami przez cały okres kampanii permanentnej.
Zatem konieczne jest tutaj strategiczne podejście do tego, kto, kiedy i jak ma z wyborcą się komunikować. Wyborcy są też głodni podmiotowości, to znaczy są głodni tego, aby ich w tej debacie publicznej traktować poważnie.
Ponieważ przed partiami opozycyjnymi są ogromne wyzwania merytoryczne. Sądzę, że warto również utrzymać tę dobrą praktykę z kampanii wyborczej i rozmawiać poważnie z wyborcami, tłumaczyć im, kiedy i w jakim, w jakich okolicznościach powstanie, powstaną, jakie rozwiązania, kiedy zostaną wdrożone.
W najbliższym czasie, czyli w momencie do sformułowania rządu partie polityczne, które będą ten rząd tworzyć, powinny unikać konfliktów, ale przede wszystkim zagospodarować agendę, czyli być proaktywne w komunikacji.
Można to osiągnąć w sposób taki oto, że bardzo szybko przedstawić zarys nowego rządu, przedstawić obszary odpowiedzialności i zaplanować już bardziej konkretnie działania, które zamierzają robić. W ten sposób fokusują uwagę na najważniejszych rzeczach i odwrócą jednocześnie od bezsensownych konfliktów. Konfliktów, mniejszych i większych przepychanek słownych takich czy innych. To dzisiaj będzie partiom za chwilę rządzącym nie służyło i moim zdaniem należy się na tym etapie tego wystrzegać. Niczego bardziej opinia publiczna dzisiaj nie potrzebuje, również partie, które za chwilę będą tworzyć rząd, jak spokoju.
W najbliższym czasie będziemy się przyglądać temu, jak ten rząd się tworzy i będę oczywiście przygotowywała dla was kolejne analizy.