Tusk wraca do spotkań, które przyniosły mu zwycięstwo. Nic dziwnego, cztery partie, które będą tworzyć nowy rząd, stoją przed gigantycznymi oczekiwaniami społecznymi i wetem Prezydenta. Kluczem dla powodzenia nowego gabinetu będzie komunikacja. Jakie wnioski powinien wyciągnąć nowy rząd z doświadczeń wyborczych? Co Tuskobus powinien towarzyszyć Radzie Ministrów? Oraz jaką w tym rolę powinny mieć nowe media publiczne?
„Brief 460” to krótsza forma, w której omawiam najważniejsze polityczne wydarzenie tygodnia oraz jego konsekwencje.
Barbara Brodzińska-Mirowska – politolożka, adiunkt w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu oraz autorka Podcastu 460.
Transkrypcja
Barbara Brodzińska-Mirowska
Zacznijmy od szerszego kontekstu. Ta kadencja dla przyszłego rządu będzie bardzo wymagająca. Nie chodzi tylko o obszar merytoryczny, to jest oczywiste.
Chodzi także o sposób, w jaki będą oni komunikować swoje decyzje, w jaki będą ogłaszać te decyzje i tłumaczyć, dlaczego w tym momencie, a nie w innym, podejmują pewne działania lub decydują się je odłożyć. To, że w tych wyborach była tak wysoka, rekordowa frekwencja ma swoje konsekwencje, ale też bardzo dużo nam mówi o społeczeństwie.
Zacznijmy od tych konsekwencji. Po pierwsze, presja i odpowiedzialność na tym rządzie z tytułu tak wielkiego mandatu społecznego jest bardzo wysoka. Ta wysoka frekwencja pokazała nam też oczekiwania jakie mają ludzie, a mają znaczące, co do zmiany także jakości debaty publicznej i jakości rozmowy z nimi.
I wreszcie trzecia rzecz. Ta frekwencja pokazała, że w ten obszar polityczny wchodzi nowe pokolenie, a nowe pokolenie ma zupełnie inne oczekiwania, jeżeli chodzi o komunikację. Chce wiarygodności i chcę poważnego traktowania. To czy ten rząd, adaptuje się, dostosuje się do tych oczekiwań, będzie w dużej mierze decydowało o tym, czy utrzyma poparcie i mobilizację ludzi i przede wszystkim czy zdobędzie zrozumienie dla swoich decyzji w najbliższych latach.
Pewnym wyzwaniem będzie też fakt, że rząd ten tworzy kilka ugrupowań. Ma to swoją wartość dodaną. Więcej ludzi będzie się czuło reprezentowanych, ale tu też czyhają pewne pułapki, np. takie, żeby w tej komunikacji na zewnątrz nie pokazywać tylko i wyłącznie różnic, ale przede wszystkim utrzymać ten konsolidacyjny styl komunikowania.
Partie polityczne zdały egzamin, jeśli chodzi o kampanię wyborczą. Pojawiło się tam kilka elementów, które moim zdaniem warto kontynuować także po wyborach, jeśli chodzi o sposób komunikacji z wyborcami. Chciałabym skupić się na chwilę na kilku z tych praktykach.
Po pierwsze, komunikacja bezpośrednia. Uważam, że należy tę formułę utrzymać. Wyszło to w kampanii bardzo dobrze. Wyborcy mają oczekiwanie, to znaczy chcą się spotykać z politykami. Pokazała to nie tylko znakomita frekwencja na tych spotkaniach, ale również pokazały to badania, które także ja współprowadziłam. Ludzie chcą spotykać się z politykami, są zainteresowani spotkaniami bezpośrednimi, chcą z nimi rozmawiać, nawet jeśli te rozmowy nie są głaskaniem się po głowie.
Zatem warto to utrzymać. Pytanie zasadnicze czy da się to zrobić w momencie, kiedy obejmuje się stery i rządzi się państwem? Tak. Dlatego, że partie polityczne, te, które będą tworzyć rząd, mają niektóre znakomicie, a inne coraz lepiej rozwinięte struktury regionalne.
Jaki to jest zasób dla partii? Taki oto, że można zaangażować te struktury właśnie w organizację cyklicznych spotkań z przedstawicielami rządu i w taki sposób podtrzymywać można tę ideę spotkań bezpośrednich z kampanii wyborczej, więc w tym zakresie myślę, że nie będzie jakichś poważniejszych problemów organizacyjnych.
Drugi element w kampanii, który był bardzo ciekawy i który moim zdaniem warto utrzymać, to jest właśnie kwestia tłumaczenia, dyskusji z wyborcami o tych tematach wymagających, trudnych. Wyborcy pokazali, mają na taką formę komunikacji gotowość.
Ten styl trzeba utrzymać, dlatego że przed tym rządem bardzo dużo trudnych decyzji. Zwłaszcza te pierwsze dwa lata będą bardzo wymagające. Myślę, że więcej będzie wyzwań niż sukcesów. I dlatego, szczególnie dlatego, partie muszą koncentrować się na tym, w jaki sposób będą rozmawiać ze swoimi wyborcami o tym, co należy zrobić w pierwszej kolejności, gdzie są jakieś trudności i jak zamierzają sobie z nimi poradzić. A więc transparentność i wykładanie przysłowiowej kawy na ławę.
I ostatni element, który w kampanii się zadziałał i który zadziałał, to sposób komunikacji partii politycznych, które będą tworzyły rząd między sobą. Wyborcy są zmęczeni wieczną walką i kłótnią. Trzeba zatem zmienić język polityki. I udało się to partiom opozycyjnym w kampanii wyborczej. I sądzę, że to jest bardzo dobra wskazówka, aby utrzymać taki sposób komunikacji między sobą, załatwiać wszystkie sprawy sporne, które są tak na marginesie dla polityki całkowicie normalne, ale zwykliśmy od myślenia w ten sposób, a więc załatwiamy pewne kwestie za zamkniętymi drzwiami, natomiast do naszych wyborców wychodzimy już z gotowym komunikatem.
Wychodzimy z decyzją, którą argumentujemy. Nie raz, nie na jednej konferencji prasowej, ale każdej podjętej decyzji moim zdaniem powinna towarzyszyć bardzo konkretna strategia zakomunikowania tej decyzji, która wychodzi dalej niż poza szybki briefing sejmowy. Zatem sądzę, że partie polityczne zdały ten egzamin, mają umiejętności do tego, aby kontynuować te praktyki komunikacyjne także w okresie swoich rządów.
No i ostatni element związany z jakością tej rozmowy z wyborcami to oczywiście media publiczne. I tutaj uwaga zasadnicza, nie chodzi o zmianę kosmetyczną. Wyborcy nie oczekują tego, że propaganda jednej partii będzie zastąpiona przez propagandę drugiej partii.
Chodzi o rzeczowe media publiczne, zabezpieczone przeciwko właśnie takim zakusom przejmowania władzy, wpływu przez partie polityczne. Partie polityczne, mam wrażenie, przynajmniej tak wynika z badań, które również prowadziłam, wcale nie oczekują tego, że media będą głaskać je po głowie. Oczekują natomiast konstruktywnej krytyki.
Więc konstruktywna krytyka w mediach publicznych. Myślę, że bardzo będzie wpływać pozytywnie na jakość tej naszej rozmowy o polityce i to będzie miało znaczenie. Takie jest zadanie dzisiaj przed partiami politycznymi, przed nowym rządem, żeby uzdrowić ten układ mediów publicznych, tak żeby ta rozmowa miała konstruktywny charakter.
Zatem, politycy mają dzisiaj ogromną rolę. Mogą oni zapoczątkować, dać wyraz temu, że chcą sensownie się komunikować. No i oczywiście tu jest też rola dziennikarzy, a więc raczej konstruktywna krytyka niż krytykanctwo. No i nas, obywateli, społeczeństwa – miejmy też swoje oczekiwania do polityków, oczekujmy jakościowej komunikacji, a myślę, że politycy będą się w swoim interesie do tych oczekiwań dostosowywać.