Brief 460 – Umowa koalicyjna

Liderzy nowej rządowej większości – KO, TD i Lewicy – podpisali dziś umowę koalicyjną, którą w mniej lub bardziej precyzyjny sposób określa priorytety nowego gabinetu. Czy publiczna umowa to dobry pomysł? Kogo rozczaruje, a kogo zadowoli? I czy widać w niej obietnice, którymi chętnie dzielono się w kampanii wyborczej?

„Brief 460” to krótsza forma, w której omawiam najważniejsze polityczne wydarzenie tygodnia oraz jego konsekwencje.


Barbara Brodzińska-Mirowska – politolożka, adiunkt w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu oraz autorka Podcastu 460.


Transkrypcja

Barbara Brodzińska-Mirowska

 W dzisiejszym odcinku „Brief 460” skupiam się na wydarzeniu politycznym tego tygodnia, a jest nim bez wątpienia podpisanie przez liderów jeszcze partii opozycyjnych umowy koalicyjnej.

Jest to wydarzenie bardzo interesujące, przede wszystkim z tego powodu, że w zasadzie chyba po raz pierwszy liderzy przyszłej koalicji podpisują taki dokument, przedstawiają go publicznie i udostępniają. Zatem możemy zapoznać się z założeniami, które przyświecają czy będą przyświecać w tych działaniach nowego rządu.

Z punktu widzenia długoterminowych efektów to bardzo dobrze i ciekawym rozwiązaniem byłoby tę praktykę utrzymać. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że jest to pewien zarys. Dzięki temu można się zorientować, gdzie będą te priorytety nowego rządu. To jest pierwsza sprawa.

Druga sprawa akurat w kontekście politycznym, w jakim jesteśmy. Mam wrażenie, że ta umowa wypełnia oczekiwania wyborców partii opozycyjnych, którzy bardzo wyraźnie artykułowali potrzebę tego, aby liderzy polityczni potrafili dojść do konsensusu, ustalić wspólne dla siebie obszary i pokazać jedność. Ta umowa na to oczekiwanie bez wątpienia odpowiada.

Poza tym trzeci argument, który powoduje, że oceniam tę umowę koalicyjną i jej podpisanie w blasku fleszy jako bardzo pozytywne rozwiązanie, to kwestia komunikacji. Zwróćcie uwagę, że tym ruchem partie opozycyjne wytrącają PiSowi argument, który ta partia przytacza w zasadzie od 16 października, a mianowicie argument, że nowy rząd będzie się kłócił, że koalicjanci za chwilę się pokłócą. Prezentacja tej umowy, atmosfera, w jakiej ta konferencja w piątek przebiegała, pokazuje na zupełnie co innego. Więc to też jest, ma to duże znaczenie, ponieważ toczy się jakby na to nie patrzeć, również walka na przekazy medialne.

Co my w tej umowie widzimy? Oczywiście jest to umowa, która utrzymuje pewien stopień ogólności. Są oczywiście różne komentarze, zarzuty. W niektórych punktach rzeczywiście są to takie bardzo lakoniczne wręcz sformułowania.

Natomiast mam wrażenie, że nie o to chodziło, żeby taka umowa zawierała bardzo duże szczegóły z wielu przyczyn, również z takich, że jeszcze nowy rząd nie ma pełnej wiedzy i nie jest w stanie bardzo precyzyjnie ocenić, co i jak będzie mógł w detalach przygotować. A pamiętajmy wiarygodność tego rządu ma bardzo duże znaczenie i bardzo ważne jest, żeby w pierwszych miesiącach rząd tę wiarygodność uzyskał między innymi poprzez spełnienie obietnic.

Z tej umowy wynika, że w zasadzie. Można być spokojnym jeśli chodzi o podwyżki dla budżetówki. One akurat zostały dość jasno w tej umowie podkreślone, natomiast nie ma tam mowy o wysokości tych podwyżek. Nie znalazło się tam dosyć ważny punkt, który szumnie wybrzmiał w kampanii wyborczej, a mianowicie podwyższenie kwoty wolnej.

No i oczywiście kwestie kobiece. To też budzi pewnego rodzaju dyskusję, ponieważ tam w tym punkcie również są zawarte bardziej ogólniki dotyczące bezpieczeństwa. Jasna deklaracja, która wybrzmiewa w tym punkcie dotycząca praw kobiet, dotyczy przywrócenia kompromisu aborcyjnego. Mam poczucie osobiście pewnego niedosytu, jeśli chodzi o ten akurat punkt.

Natomiast mam też spokój, tzn. uważam, że kwestie aborcji, praw kobiet, in vitro, które zresztą się tam pojawia, i bezpieczeństwa szeroko rozumianego bezpieczeństwa kobiet, jeśli chodzi o kwestie służby zdrowia i zdrowia szeroko rozumianego będą dla tej koalicji ważne. Jeśli liderzy mają pewną świadomość polityczną, a jednak są to ludzie bardzo doświadczeni, to wiedzą, że kwestie praw kobiet będą naprawdę dla tego rządu fundamentalne, dla ich wiarygodności i reputacji politycznej również.

Nie sądzę, żeby tu były próby zamiatania tego tematu pod dywan. Raczej nastawiam się na to, że rząd będzie próbował podejmować te działania w tym obszarze kilku etapowo. A zatem, fakt, że jest to dość ogólnikowo sformułowane w umowie koalicyjnej, nie świadczy o tym, że rząd zamierza do tej sprawy podchodzić jakoś lekko.

Dowód tego widzieliśmy również na piątkowej konferencji liderów politycznych. Dalej w tej umowie koalicyjnej zawarte są w zasadzie najważniejsze obszary, dość oczywiste obszary, które wymagają natychmiastowej ingerencji i ważnych decyzji politycznych. A więc jest pełen przekrój i zdrowie, i edukacja, i kwestia korpusu służby cywilnej, i kwestia zdrowia, praworządności, sądownictwa, budowania niezależnych instytucji, mediów publicznych, ochrony środowiska.

Zatem całe spektrum obszarów, na których nowa koalicja zamierza się koncentrować, no i oczywiście bardzo dobrze, że te obszary zostały zarysowane. Część z nich, między innymi te światopoglądowe czy ekonomiczne, będą pewnie wymagały doprecyzowania. Liderzy tego nie kryją. Na tej konferencji zresztą wyprzedzali niejako jako takie punkty krytyczne dotyczące tej umowy koalicyjnej.

Natomiast zarysowuje ona rzeczywiście plan takich priorytetów rządowych. Co jest ciekawe, znalazły się tam również, jeżeli dobrze pamiętam, w części drugiej punkt dotyczący rozliczeń rządu, rozliczeń Zjednoczonej Prawicy. Ten punkt, jeśli zostanie zrealizowany, ma zwłaszcza w długoterminowej perspektywie, bardzo ważne znaczenie.

Dlaczego? Dlatego, że uważam, że z punktu widzenia jakości demokracji, jakości rządzenia i również bardzo głębokich podziałów społecznych bardzo ważne jest to, aby spełnić te oczekiwania znacznej części elektoratu, który takich rozliczeń oczekuje. To znaczy wielokrotnie w badaniach to wychodziło. Wyborcy nie chcą, aby politycy byli ponad prawem i mają poczucie, że w obliczu bardzo dużych nadużyć władzy takie rozliczenia są potrzebne. Zatem tutaj rząd, jeśli podejmie i będzie konsekwentny w tym punkcie, który zapowiada, będzie w pewien sposób realizował też oczekiwania społeczne.

Druga kwestia, dla której uważam, że to jest ciekawe i ważne, żeby ten punkt realizować, to jest kwestia zabezpieczenia instytucji państwa przed potencjalnym wpływem politycznym. Zatem tu będzie bardzo ważny egzamin dla liderów nowego rządu. Będą oni bowiem musieli podjąć, jak sami zapowiadają również działania dotyczące samoograniczenia, to znaczy dzisiaj wiele instytucji państwowych, w tym mediów publicznych, trzeba zabezpieczyć systemowo przed potencjalnymi nadużyciami politycznymi w przyszłości. Zatem obserwuję z uwagą i śledzę akurat ten punkt.

Zatem mamy punkt wyjścia bardziej ogólny niż szczegółowy, ale jednak wskazujący obszary istotne dla tego rządu. Oczywiście z punktu widzenia interesu tego rządu ważne jest, żeby nie wszystkie punkty były bardzo szczegółowo opisane. Rząd widać, ten nowy rząd skupia się na tym.

Liderzy koalicji nie skupiają się na tym, żeby na tym etapie podkreślać to, co ich łączy. Uważam, że to jest bardzo dobre przez kilka najbliższych miesięcy, które będą miesiącami bardzo trudnymi dla tego rządu. Myślę, że akurat skupianie się na tych elementach, które są wspólne, to jest bardzo dobry, dobry pomysł.

Obserwuję zatem dla was te wydarzenia polityczne. Przyszły tydzień będzie bardzo gorący, ponieważ będziemy po pierwszym poniedziałkowym posiedzeniu tego Sejmu. Przyglądam się, no i oczywiście będę dla was przygotowywała kolejne analizy.

 ​

 ​