Kto chce jechać do Brukseli – Brief 460

Politycy pakują się do Brukseli. Na pierwszych listach znane, rządowe i sejmowe nazwiska. O co biją się politycy w wyborach do Parlamentu Europejskiego? Jaka będzie frekwencja i jak wygląda kondycja partii tuż przed startem kampanii?

„Brief 460” to krótsza forma, w której omawiam najważniejsze polityczne wydarzenia oraz ich konsekwencje.


Barbara Brodzińska-Mirowska – politolożka, adiunkt w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu oraz autorka Podcastu 460.


Transkrypcja

Barbara Brodzińska-Mirowska:

W tym tygodniu temat w zasadzie, który zdominował przestrzeń dyskusji publicznej to jest kwestia list wyborczych do Parlamentu Europejskiego. Jeszcze nie opadł kurz po wyborach samorządowych, natomiast partie polityczne już w biegu w kolejną kampanię, tym razem do Parlamentu Europejskiego. Będziemy wybierać naszych przedstawicieli w Parlamencie Europejskim 9 czerwca.

W tej kadencji mamy do obsadzenia 53 mandaty. Frekwencyjnie wybory do Europarlamentu nie są tymi wyborami, do których my się jakoś specjalnie garniemy. W 2019 roku to było lekko powyżej 45%, jeśli chodzi o frekwencje, ale w latach wcześniejszych 20-24, więc na pewno są to wybory drugiej kategorii, w których my zasadniczo mało głosujemy i słabo głosujemy.

Czy warto? Oczywiście, że warto, dlatego że tam, gdzie mamy prawo i możliwość głosowania, tam warto oddawać swój głos i brać udział w tym procesie kształtowania tej sceny politycznej europejskiej, tym bardziej, że geopolitycznie sytuacja jest bardzo złożona i bym powiedziała, są duże napięcia, więc tym bardziej warto nie zostawiać się tego pola zupełnie bez.

Wybory europejskie to są wybory, które mają znaczenie europejskie, chociaż w debacie publicznej w tym tygodniu były bardzo różne stanowiska na ten temat, ale mają znaczenie z tego prostego powodu, że w parlamencie uchwalane jest bardzo konkretne prawo, które potem obowiązuje w krajach członkowskich.

Jeśli zastanawiacie się i szukacie przykładów, nie trzeba szukać daleko. Zielony Ład i regulacje dotyczące tego aspektu wywołują określone konsekwencje dla niektórych grup jakby powodujące bardzo konkretne zmiany. No i protesty rolników to są właśnie protesty przeciwko namacalnym skutkom dla nich, jak twierdzą, niekorzystnym z punktu widzenia realizacji założeń prawnych wypracowanych w Parlamencie Europejskim.

Zatem polityka klimatyczna, migracyjna, kwestie usług, gospodarki, no to są obszary, w których podejmuje się inicjatywy związane z różnego rodzaju rozwiązaniami prawnymi, które potem obowiązują kraje członkowskie, a zatem również mają wpływ na konkretne obszary działania i funkcjonowania jej obywateli.

Zatem tu są proste przełożenia. I teraz jeśli chodzi o partie polityczne, każda partia ma jeden cel, żeby wybory wygrać. Dla Koalicji Obywatelskiej, dla Donalda Tuska osobiście uważam, że są to wybory bardzo ważne, nawet ważniejsze chyba niż samorządowe, jeśli chodzi o kwestie symboliczne. To znaczy myślę, że dużą ambicją Tuska jest to, żeby w tym razem prześcignąć Prawo i Sprawiedliwość. Chodzi o pierwsze miejsce i to są względy osobiste, dlatego że Tusk wiele poświęcił w ostatnich miesiącach pracy, żeby ta Polska trochę inaczej wybrzmiała w tej Unii Europejskiej. W tym sensie ma to dla niego duże znaczenie. Nie będzie to wcale takie łatwe, bo jak widać Prawo i Sprawiedliwość traci, jeśli chodzi o bardzo konkretną ilość mandatów, to było widać po samorządowych.

Natomiast to jest partia, która wciąż ma bardzo… dobre poparcie i przede wszystkim jest to partia, której elektorat jest bardzo zmobilizowany i przede wszystkim konsekwentnie zmobilizowany. Zatem nie będzie to łatwy bój. Donald Tusk wyprzedził inne partie, pokazał swoje listy. Tutaj niekiedy są zaskoczenia.

Już spodziewaliśmy się, że będą zmiany w rządzie na kanwie tych wyborów. Wiemy, że odchodzi Budka, wiemy, że odchodzi Sienkiewicz do Europarlamentu. Zaskoczeniem jest Marcin Kierwiński. On nie był aż tak bardzo typowany, zatem wiemy, że będą to takie kluczowe lokomotywy Platformy Obywatelskiej, jeśli chodzi o osoby, które trzeba zabrać z rządu.

No i właśnie, chwilę się przy tym zatrzymam, dlatego, że strategicznie i taktycznie, żeby wybory wygrać, koalicja musi stworzyć mocne listy oznacza to, mówiąc bardzo brutalnie, że drugorzędny czy trzeciorzędny nawet polityk nie pociągnie kampanii do Europarlamentu, to musi być mocno rozpoznawalne nazwisko, dlatego że ordynacja do Europarlamentu też jest dość złożona, zatem to musi być rozpoznawalna twarz i nazwisko.

Zatem taktycznie, strategicznie Tusk nie ma wyjścia, jeśli ma konkurować się z Prawem i Sprawiedliwością, które będzie miał mocne listy, nie ma innego wyjścia. Jest oczywiście ale. Ale polega na tym, że już wiemy z pierwszych analiz też takiego sentymentu, czyli emocji, które widzimy i obserwujemy chociażby w przestrzeni internetowej, wśród wielu wyborców jest emocja negatywna w związku z tym, że oni udzielili głosu i poparcia bardzo konkretnym politykom z myślą o tym, żeby oni działali dla kraju tu, na miejscu. Zatem czują, delikatnie mówiąc niesmak, bardziej dosadnie, niektórzy czują się wprost oszukani.

Tego, czego mi zabrakło w tym tygodniu, to komunikacji z tymi ludźmi. Dlatego, że część, zwłaszcza żelaznego elektoratu Koalicji Obywatelskiej, rozumie te taktyczne założenia, czyli rozumie fakt, że partia musi obstawić mocnych ludzi, którzy będą w stanie uzyskać cel polityczny, ale spora część myśli właśnie tak, jak przed chwilą zarysowałam. Nie ma z nimi dziś komunikacji.

Mam nadzieję, że 10 maja Donald Tusk wykorzysta… moment, aby przy okazji rekonstrukcji powiały jakąś nowością i być może on trochę odpracuje ten brak komunikacji teraz. W każdym razie na pewno wtedy będzie miał szansę. Jeśli pozostawi ludzi z tą niezagospodarowaną emocją pewnego zawodu, to będzie trudniej zmobilizować elektorat Koalicji Obywatelskiej, który, podkreślam, nie jest tak konsekwentnie zmobilizowany jak elektorat Prawa i Sprawiedliwości, a frekwencja, jak mówiłam, będzie miała znaczenie.

Co wiemy o listach pozostałych partii no jeszcze nic, to znaczy one jeszcze nie są ogłoszone, są spekulacje prawda, jest giełda nazwisk, wiemy, że Prawo i Sprawiedliwość będzie miało z punktu widzenia swoich celów politycznych i swojego elektoratu mocne listy. Oczywiście tutaj pewne pewniaki tak, Kurski Wąsik, Obajtek, Kamiński, na razie odkładam na bok dyskusję nad merytorycznym przygotowaniem tych osób i takimi bym powiedziała aspektami, czy rzeczywiście nazwiska, które są obciążane różnego rodzaju zarzutami, to jest dobry pomysł. To jest zupełnie inna bajka. Prawo i Sprawiedliwość funkcjonuje zupełnie jakby w innych takich realiach dotyczących poczucia pewnej odpowiedzialności, więc dla nich najważniejsze jest to, żeby listy ciągnęły osoby, które są rozpoznawalne i bez wątpienia to są nazwiska rozpoznawalne dla elektoratu Prawa i Sprawiedliwości i to są nazwiska, których działalność dotychczasowa, no może poza Kurskim, w żaden sposób jakoś specjalnie nie zniechęca elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, bo gdyby tak było, to by ta partia nie miała dzisiaj 34% poparcia.

Zatem myślę, że narracja o więźniach politycznych zadziałała na ten elektorat i na pewno to są między innymi nazwiska, które pociągną te listy. Beata Szydło, która też jest na tej liście, to jest nazwisko, które budzi ogromnie pozytywne emocje wśród elektoratu, zatem te listy Prawa i Sprawiedliwości, abstrahując od jakości tych kandydatów, będą mocne.

Więc Prawo i Sprawiedliwość działa tutaj też strategicznie w tym sensie, że Jarosław Kaczyński buduje mocne listy nie tylko po to, żeby ta konkurencja międzypartyjna była duża, ale on również, zwróćcie uwagę, potrafi zarządzić tak, żeby listy nie tylko jedynki były takimi lokomotywami, ale żeby tam były inne na drugim, trzecim miejscu nazwiska.

Także rozpoznawalne. Po co on to robi? Żeby była konkurencja również pomiędzy tymi kandydatami. Dlaczego? Bo będą zaangażowani w kampanię, będą działać, nie będą siedzieć na laurach i spoczywać na laurach twierdząc, że dobra jedynka ma pozamiatane. Każdy będzie się bił, a więc będą aktywni, co będzie mobilizowało też ich samych do pracy, tych kandydatów i kandydatki, ale również działało na rzecz zwiększenia frekwencji i utrzymania takiej mobilizacji tego elektoratu. Więc w taki sposób tutaj wydaje mi się też Kaczyński rozgrywa te wewnętrzne napięcia, żeby mu się ludzie nie rozjechali, nie zaczęli myśleć o innych tematach. To w tym momencie dość kluczowym i trudnym dla Prawa i Sprawiedliwości, jeśli chodzi o wewnętrzne tematy, może być ważne.

Trzecia Droga, są już pewne… pewne przewidywania z Polski 2050 typowany jest dosyć głośno Michał Kobosko jako kandydat, PSL, Adam Jarubas i Krzysztof Hetman, zresztą doświadczony europoseł. W tej chwili mówi się o tym, że Trzecia Droga może liczyć na 6-7 mandatów, takie są symulacje i przewidywania Daniela Persa, zobaczymy.

Lewica. Co jest z Lewicą? Wszyscy wiemy. Lewica dostała tlen, wykorzystała aborcję, kiedy nigdy tematy światopoglądowe tak mocno w tej kampanii nie miały znaczenia. Teraz były dyskutowane. To, że były dyskutowane i było publicity nie przełożyło się ostatecznie na wynik Lewicy, co było dosyć przewidywalne, bo na pewno kwestie światopoglądowe nie rezonują w małych miejscach.

W każdym razie Lewica… w trudnym położeniu, bo też emocje wewnątrzpartyjne po tym bardzo słabym samorządowym wyniku nie są najlepsze, więc zobaczymy jak to , jak to pójdzie, też dla Lewicy jest takie przewidywanie, że to będzie około 4 do 5 mandatów.

Konfederacja. Dla Konfederacji to będą łatwiejsze wybory niż samorządowe. Konfederacja jest bardzo spójna w swoim przekazie. Od lat mówi wybitnie antyeuropejskie hasła, więc będzie w tym sensie wiarygodna. Szereg elementów, które dzisiaj w Unii są istotne, które budzą emocje, m.in. Zielony Ład, kwestia wojny w Ukrainie, w ogóle takich różnych strachów, które dotyczą wyborców, będzie wykorzystywała Konfederacja w swojej retoryce anty- pewnie europejskiej, co zresztą wygeneruje również i będzie miało wpływ na to, jak kampanię będzie prowadziło PiS, bo będzie chciało tutaj wyraźnie Konfederację też dystansować, żeby tego elektoratu… nie dzielić.

Więc zobaczymy. Konfederacja może liczyć na około 4 do 5 mandatów według symulacji Persa. Myślę, że to może być procentowo lepszy wynik niż w wyborach samorządowych, bo samorządówka była dla Konfederacji wybitnie trudna, a tutaj przynajmniej europejskie tematycznie pozwalają Konfederacji na rozwinięcie skrzydeł.

W każdym razie, po majówce zapewne ruszy z kopyta kampania. Ja się spodziewam, że taką osią polaryzującą te przekazy będzie kwestia bezpieczeństwa i pozycji Polski w Unii Europejskiej. Zobaczymy, będę oczywiście to dla Was obserwować.

Barbara Brodzińska-Mirowska: Dziękuję za dziś, dzięki za Wasz czas. Jeśli podoba Wam się kanał, subskrybujcie, będzie mi bardzo miło.

Jak zwykle bardzo dziękuję wszystkim moim patronom, którzy na platformie Patronite wspierają finansowo podcast. Dzięki temu powstaje ta platforma.

Szczególne podziękowania kieruję do Krystyny Szkoły, Beaty Sójki, Mariusza Patrzyńskiego, Michała Szymanderskiego- Pastryk i Marcina Walkowa. Bardzo Wam dziękuję.

Komentujcie, piszcie jak sądzicie, jak będzie ta kampania wyglądała do Europarlamentu. Będziemy oczywiście to weryfikować, ponieważ po majówce zapewne kampania ruszy z kopyta. Do usłyszenia w kolejnym Brief 460.​